35 tydzień – coraz bliżej
Minął kolejny tydzień ciąży, zaczął się 35. Mimo iż kocham swój brzunio to czasem mam już dość, ledwo kilka metrów przejdę a już mnie nogi bolą, za długo posiedzę – boli mnie tyłek, a tu jeszcze ponad miesiąc do rozwiązania.
Kiepsko śpię w nocy, nawet jak wstaje jestem zmęczona. W dzień spać mogę godzinami, mało co z domu wychodzę – nie dość, że gorąco to na samą myśl o wspinaniu się po schodach na 2 piętro odechciewa mi się wszystkiego, to tak jakbym jakiś szczyt gór miała zdobyć :D… masakra, ale chociaż mąż ma ze mnie ubaw 😉
Wczoraj byłam na wizycie u swojego ginekologa. Synio rośnie jak na drożdżach, waży ok. 2800 gram, na dodatek duża ilość wód płodowych sprawia wrażenie jakby w środku bliźniaki się ukrywały albo był to już bliski dzień porodu. Poza tym z brzuszkiem i jego lokatorem wszystko w porządku.
Torba do szpitala zarówno dla mnie jak i dla maluszka spakowana, co by mąż przypadkiem nie zapomniał połowy rzeczy 😉 Wszystkie potrzebne rzeczy już skompletowane, wózek i łóżeczko czekają w pogotowiu, aż pojawi się bobas. Na razie czekamy. Dzidziuś ma coraz ciaśniej – przekręca się, wierci, czasem zasadzi mocnego kopniaka po żebrach, jak się wypnie czasem mam wrażenie, że zaraz brzuch mi pęknie. I choć końcówka jest męcząca, jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu, że mam swój wymarzony ogromniasty brzuch 😉