9 tydzień
Dziś byłam na kontrolnej wizycie. Wszystko jest w porządku, przed nami seria pierwsza badań: grupa krwi, morfologia,glukoza, mocz, WR.
Maleństwo od ostatniego miesiąca sporo podrosło, ma aż 23,6 milimetra 🙂 na USG było widać jak porusza nóżką, niesamowite jest uczucie widzieć jak bije maleńkie serduszko naszej, jak to zwie mąż „kijaneczki”. Czuję się coraz lepiej, czasem dopadają mnie nudności, które trwają zazwyczaj cały dzień. Całe szczęście z wymiotami udało mi się wygrać. Moja metoda: koło łóżka zawsze jest paczka krakersów, po przebudzeniu zanim wstanę, na leżąco wcinam 2-3 krakersiki, chwilę poczekam i powoli mogę wstawać (bez krakersów kończyło się… biegiem do łazienki). Całymi dniami odpoczywam, odpoczywam… odpoczywam 🙂
W ciągu ostatnich 2 tygodni mój apetyt niesamowicie wzrósł, cały czas jestem głodna, Daniel stwierdził, że jak tak dalej będzie to nie wyrobimy. Z moich standardowych zachcianek to przede wszystkim: pieczona kapusta (mama zlitowała się i upichciła pyszną kapuchę), konserwa z puszki typu gulasz angielski, frytki najlepiej takie barowe, bułeczka z twarożkiem + kakao, czasem lody z bitą śmietaną i owocami, owoce (pomarańcze, mandarynki, jabłka, banany), marzą mi się jeszcze flaczki ;). O dziwo nie ciągnie mnie do słodyczy, czyżby to miał być chłopczyk?