Kociołek szczęścia
Tą zupę pierwszy raz jadłam kilka lat temu na jakimś przyjęciu rodzinnym u cioci Reni, posmakowała mi bardzo. Z okazji mojego ślubu poprosiłam ciocię aby ugotowała ten tzw. kociołek szczęścia na obiad, na drugi dzień po weselu. Zupa posmakowała gościom, na kaca jest też w sam raz 😉