Ciasteczka z kokosem
Mama narobiła mi smaka na jakieś słodkości. Pod choinkę dostała książkę z przepisami i co trochę dzwoni i mówi, że upiekła to upiekła tamto… No i co – trzeba podwinąć rękawy, zaopatrzyć się w brakujące składniki i wypróbować te smakołyki. Ciasteczka są pyszne, kruchutkie, rozpływające się w ustach…. mniam!
- 3 niepełne szklanki mąki (1/2 kg)
- 1 margaryna
- 2 łyżki octu
- 3/4 szkl. cukru pudru
- 3 żółtka
- pół opakowania proszku do pieczenia
- wiórki kokosowe
- powidła lub marmolada
Mąkę posiekać z margaryną, żółtka roztrzepać z cukrem pudrem, dodać ocet, proszek do pieczenia i zagnieść ciasto. Następnie ciasto rozwałkować i wykrawać foremką ciasteczka – połowę całych, drugą połowę z dziurką, te z dziurką maczać w roztrzepanym białku i w wiórkach kokosowych. Piec na złoty kolor w temp. 180 stopni. Po upieczeniu smarować powidłami i sklejać razem – jedno całe jedo z dziurką.
(U mnie część ciasteczek z kokosem część – te z dziurką bez,a to dlatego, że mąż nie lubi kokosu… ale obie werjse posmakowały mu – o dziwo te z kokosem też 🙂 )
Przepis pochodzi ze zbioru: Wielka Księga Ciast Siostry Anastazji (w oryginalnym przepisie składników jest 2 razy więcej, ja robię z połowy – wychodzi bardzo dużo ciasteczek).